wtorek, 19 lipca 2011

Troche kwestii organizacyjnych...

... bo oczywiscie zapomnialysmy ;)
Kazda ma swoj pokoj z lazienka, zamykany na klucz, wiec nie ma problemu, zeby wszystko tam zostawiac. Jedzenie pyyychaaa!!! (Przepraszamy nasze Mamy, ale naprawde konkurencyjne!!!). Ma sniadanie jest pszenny chleb i dzemy z mango, guavy, pomaranczy itp. frykasow :), maslo orzechowe - bardzo smaczne, w przeciwienstwie do polskiego ;), czasem bulki, chyba maslane. Na obiad schima (kaszka kukurydziana, ugotowana jakby w malej ilosci wody, bo taka bardziej zbita, bardzo jalowa, ale z warzywami jest OK), mieso (zazwyczaj kurczak), mnostwo warzyw. Ale mielismy juz tez takie wybitnie afrykanskie potrawy, jak pizza czy spaghetti ;p;p;p Na deser czesto jakies ciasto (rownie smaczne), na kolacje przewaznie powtorka ze sniadania, czasem cos innego.
Komary na razie widzialysmy dwa, ale oczywiscie pelna profilaktyka w uzyciu - Mugga, moskitiery, dlugie rekawy itd. Nie panikujemy juz na widok gekonow (takie jaszczurki, bardzo szybkie ;)), duzych, plaskich pajakow (podobno niegrozne, a zjadaja komary, wiec pozyteczne). Na nocne wyprawy do pacjentow chodzimy z 4 latarkami, wezy na razie nie widzialysmy. Tylko zaby czasem strasza, jak wyskocza pod nogi ;)
No i strasznie zimno jest w nocy, zwlaszcza nad ranem - koszula i dwa polary to minimum... W dzien jest ladnie, tak na krotki rekaw albo cienka koszule z dlugim.
Jutro jak sie uda (temperatury dzieciakow pozwola...) - zalapiemy sie na wycieczke lodka po rzece z polskim ksiedzem, ktory czasem odprawia tu msze.
Pozdrawiamy raz jeszcze i gnamy pod kran ;)
Do nastepnego posta!!!

1 komentarz:

  1. Super blog Dziewczyny!!! Świetny pomysł! Widzę, że wy dla odmiany macie na miejscu internet;)
    Super, ze dotarłyście szczęśliwie i że macie sporo pracy!
    Naprawdę jest tam aż tak zimno?? Ja jestem na południu Tanzanii, czyli nie tak daleko od was, a lekki sweterek w nocy zdecydowanie wystarcza:)
    Tanzańskie pozdrowienia dla Was!!! Reszta w mailu;)

    OdpowiedzUsuń